Przejaskrawiona rzeczywistość
Idę przez las, gęsty i ciemny. Ostrożnie stąpam po
wilgotnej ziemi. Bosymi stopami wyczuwam każdy, nawet najdrobniejszy patyczek i
kamyk. Słyszę głośno i wyraźnie tysiące mikrodźwięków dochodzących z mroku.
Wiatr, o zapachu deszczu i nadchodzącej nocy, otula mnie i kołysze w rytm
żegnającej się z latem przyrody. Pod naciskiem moich kroków szeleszczą pożółkłe
już liście, a ja otumaniona przejrzystym i rześkim powietrzem, zanurzam się w
tej gęstwinie drzew i ogromie doznań, które chłonę mimowolnie całą sobą.
Osoby wysoko wrażliwe, każdego dnia przemierzają swój własny, wewnętrzny
las. Odbierają świat jakby mocniej, doświadczają wszystkiego intensywniej, a
ich rzeczywistość wypełniają miliony bodźców, przyprawiając o zawrót
głowy. Wysoka wrażliwość ma wiele plusów. Otwiera nas na sztukę i
przyrodę. Sprawia, że jesteśmy bardzo empatyczni, mamy świetną intuicję.
Potrafimy lepiej rozumieć i przewidywać postępowanie innych ludzi. Jednak,
bycie ultrawrażliwcem to także niebezpieczeństwo przebodźcowania, wywołanego tym,
że świat wydaje się być zbyt jaskrawy. Zdarza się, że za dnia emocje odbierają
spokój, a w nocy zdrowy sen. Gdy każdy bodziec wytrąca z równowagi, życie jest
wyzwaniem i bardzo, ale to bardzo męczy.
OWW często szukają pomocy w gabinetach psychiatrycznych. Szukają pomocy, bo
uważają swój stan za oznakę zaburzenia, a nawet choroby psychicznej. Wysoka
wrażliwość jest często mylona z nerwicą, depresją, czy też stanami lękowymi.
Ludzie o podwyższonej emocjonalności uważają, że za bardzo kochają, za mocno cierpią,
za bardzo się zamartwiają. Coś zatem musi być z nimi nie w porządku. Szukają
znieczulenia, aby codzienne życie, nie przypominało spaceru przez ciemny,
naszpikowany kolcami las. Chcą zobojętnieć na codzienność, na stresujące
sytuacje, na irytujących, wiecznie raniących ich ludzi. Pragną uśpić swój
strach o przyszłość, uciszyć niepewność i zwyczajnie wreszcie od własnych,
chaotycznych emocji odpocząć.
Co właściwie znaczy "czuć za bardzo"? Nie ma jednostki miary,
która by określiła poziom naszej wrażliwości. Myślę, że nie warto w ogóle
zajmować się określaniem jej skali. Najważniejszym wyznacznikiem powinna być
jedna zmienna - czy jest nam dobrze i bezpiecznie z naszymi emocjami, czy też
nie. Jeśli czujemy, że życie nas przerasta, najlepiej zacząć od uświadomienia
sobie, że należymy do grona osób o podwyższonej czułości na świat i ludzi.
I ta cecha jest stała - nie zmienimy tego nigdy. Według mnie kluczem do
osiągnięcia psychicznego dobrostanu w przypadku OWW jest przede wszystkim
akceptacja swojej wyższej niż przeciętnej wrażliwości, a po drugie dbanie o to,
aby ten głośny, wypchany po brzegi wrażeniami świat nas nie zgniótł.
Jak tego dokonać? Najlepiej, w myśl modnego obecnie nurtu "self
care" zatroszczyć się o swój wewnętrzny świat. W stanach przestymulowania,
trzeba nauczyć się dbać o siebie, wyciszać. Odrzucać to, co dla nas toksyczne.
Jeśli na przykład aktualne informacje polityczne, bądź czyjeś
"życzliwe" słowa, nie pozwalają nam od dwóch dni normalnie
funkcjonować tj. pracować, jeść, czy spać - wiemy wówczas, co nam nie służy.
Teraz zatroszczmy się o to, aby tych bodźców, dostarczać sobie jak najmniej.
Jest to oczywiście znaczne uproszczenie problemu. Naszą psychikę charakteryzuje
tak duża złożoność, że nie ma w tym temacie gotowego rozwiązania. Często
konieczna jest psychoterapia. Szukajmy jednak własnych recept, aby nauczyć się
przepracowywać własne emocje na swój indywidualny sposób.
Tyle ode mnie. Starałam się w tym wpisie jedynie nakreślić temat wysokiej
wrażliwości, a nie go zgłębić. Szerzej i wnikliwiej koncepcję OWW opisała
psycholożka i psychoterapeutka Katarzyna Kucewicz w książce "Kobiety,
które czują za bardzo". Znajdziecie w niej dużo merytoryki, spostrzeżenia
poparte badaniami i statystykami, a przede wszystkim refleksje autorki zrodzone
w wyniku wieloletniej pracy terapeutycznej z osobami
wysokowrażliwymi.
"Wrażliwość
przechodzi dzisiaj rewolucję. Cecha ta, jeszcze niedawno uznawana za oznakę
niedojrzałości i egzaltacji, rozumiana jest już znacznie szerzej, jako
wyjątkowy dar czucia więcej i głębiej. Wyciąga się ją z dna szafy zachęcając,
by się wreszcie nie wstydzić i zacząć szanować jej żywą obecność"
(Katarzyna Kucewicz "Kobiety, które czują za bardzo")