,,Za ścianą ciszy'' Anna Ziobro
I spotkały się dwie samotności na tym świecie pełnym smutku i strachu. Los
połączył tych dwoje ludzi, aby każde z nich mogło uwierzyć, że życie to coś więcej
niż cierpienie. Ból i lęk powoli odchodzą, a ich miejsce zajmuje spokój oraz wiara, że może jeszcze nie wszystko przegrane. Kiełkujące uczucie ma wielką
moc, jest w stanie wyrwać człowieka z marności codziennych trosk i nakarmić
nadzieją, że odtąd już wszystko będzie, jak należy. Jednak pokazanie siebie
prawdziwego, ułomnego, pełnego życiowych blizn wymaga nie lada odwagi i nigdy
nie przychodzi łatwo. A jednak oni się z tym wyzwaniem mierzą, bo wiedzą, jak
ważna w życiu jest miłość. Tak odbieram relację łączącą Idę i Adama,
bohaterów powieści "Za ścianą ciszy" Anny Ziobro.
Na kartkach książki uczucie tych dwojga rodzi się powoli, ma czas dojrzeć i
nabrać kolorów. Lubię powieści, które w taki właśnie sposób pokazują miłość -
jako dłuższy, trudny proces. Fascynuje mnie, jak wiele trzeba mieć sił, aby
mimo wcześniejszych paskudnych doświadczeń zbudować wzajemne zaufanie, otworzyć
się na nowe, zaakceptować partnera, a przede wszystkim zaakceptować w pełni
siebie. Tu pożądanie nie przychodzi jak tornado i nie ma mocnych
erotycznych scen. Uczucie delikatnie wkrada się do serc Idy i Adama, bez
pośpiechu i po cichutku, zmieniając rzeczywistość na lepszą.
Ida, nie miała w życiu łatwo. Poznajemy jej los poprzez liczne retrospekcje. Dowiadujemy się z nich, jak okrutni potrafią być rówieśnicy, jak ciężko dziecku pogodzić się ze śmiercią rodzica i jak ważne w kryzysowych momentach jest wsparcie najbliższych. Doświadczenia zbierane w dzieciństwie mają ogromny wpływ na naszą dorosłość - budują naszą pewność siebie albo zupełnie nas jej pozbawiają, jak miało to miejsce w przypadku Idy.
Poznajemy
też Adama, którego postać bardzo mnie poruszyła. Super tata, super pracownik,
zapewne niegdyś także super mąż swojej ukochanej żony. Pod tym opisem jednak
kryje się wiele bólu, nieprzepracowanych, wewnętrznych traum i lęku o
przyszłość. Adam boryka się z problemem natury psychologicznej, którego próbuję
tutaj nie zdradzić. Ale chciałam wyrazić wdzięczność autorce, że to właśnie
mężczyznę naznaczyła tą przypadłością, pokazując tym samym, że nieradzenie
sobie z emocjami oraz usilne wyciszanie wewnętrznego niepokoju w ten, a nie inny
sposób dotyczy nie tylko kobiet, ale i mężczyzn.
I jeszcze jedno - Ida niedosłyszy. Wspominam o tym dopiero teraz, bo
chciałabym, aby tak właśnie działał świat. Aby na pierwszym planie zawsze był
człowiek, a nie jego niepełnosprawność. Ida to przede wszystkim wartościowa i piękna kobieta, zdolna graficzka i kochająca siostra, której życie dało w
kość. Informacja, że ma postępujący niedosłuch w jednym uchu, a drugie
swojej funkcji nie spełnia zupełnie, jest jedynie dodatkową daną na jej temat.
Chciałabym, aby każdy postrzegał tę książkę, jako opowieść o dzielnej kobiecie, która mierzy się z życiowymi przeszkodami, a nie jako "książkę o głuchej". Życzę nam, aby niepełnosprawność była
postrzegana, jako jeden z wielu elementów charakterystyki danej osoby, a nie
jej cecha nadrzędna, która klasyfikuje człowieka, zamykając go w ciasnym
świecie ułomności. Niestety wymaga to społecznych zmian, na które kiedyś z
pewnością przyjdzie czas.
Tolerancji możemy uczyć się natomiast od Agaty, młodszej siostry
Idy, która na każdym kroku udowadnia bohaterce, że "niedosłysząca" jest tylko jednym z wielu określających ją przymiotników, w dodatku tym najmniej znaczącym. Agata podkreśla zalety Idy, to na
nich skupia swoją uwagę. Nie wymaga, a wspiera. Anna Ziobro nakreśliła piękny
obraz siostrzanej miłości, a jednocześnie szczerej, kobiecej przyjaźni, której niestraszne życiowe sztormy.
Literatura piękna ma ogromną moc uwrażliwiania na problemy społeczne i dokładnie taką właściwość ma ta książka. To wspaniale, że powstają
tak dobre powieści obyczajowe. Mądre, a nie banalne. Tak emocjonalne, a wcale
nie infantylne. Polecam tę wielowymiarową i nakłaniającą do refleksji pozycję
wszystkim.
Na koniec dodam, że choć lektura jest zapewne kierowana do dorosłych odbiorców,
to obiecałam sobie, że za kilka lat podsunę ,,Za ścianą ciszy'' mojej
dorastającej córce, która aktualnie, tak jak Ida, kocha miłością bezgraniczną jednorożce. Niech ta książka i dla niej będzie niezapomnianą lekcją szacunku i empatii.