Kiedy autor staje się pisarzem?

Ktoś mi dziś powiedział, że aby nazywać siebie pisarzem, nie wystarczy być piszącym. Nie należę do żadnej z powyższych istniejących hipotetycznie kategorii. Jednak jestem miłośnikiem rynku książki i z tej, wyłącznie czytelniczej, perspektywy obserwuję pewne zjawisko.

W głowach wielu z nas, pisarz jest synonimem człowieka mądrego, wybitnie uzdolnionego, którego absolutnie każda wypowiedź naznaczona jest literackim rysem i wszechwiedzą. Pewnie dlatego czasem, mogłoby się wydawać, że tak pojmowane słowo „pisarz” do któregoś z autorów nie pasuje, że jest tu pewien zgrzyt. A przecież pisanie jest działaniem, pracą. To zajęcie artystyczne i nie dla każdego, ale w dalszym ciągu ludzkie, a nie mistyczne, czy wręcz boskie. 

Zauważam także, że bardzo wielu autorów książek, ma w sobie niczym nie popartą obawę przed nazwaniem siebie pisarzami. Jakby wciąż byli niewystarczający do otrzymania tego zacnego tytułu. Ich skromność i pokora, nie pozwala tak o sobie mówić, niezależnie od tego, ile i jak dobrych książek mają już na swoim koncie. Dla siebie samych wciąż są zbyt mało doświadczeni, być może za młodzi, zbyt zwyczajni, za rzadko nagradzani, by mówić i myśleć o sobie „pisarz”. Używają zatem mniej górnolotnego rzeczownika „autor” - wszak praw do własnej twórczości nikt nie może im odmówić.      

Pozostaje pytanie, kiedy autor staje się pisarzem? Granica jest płynna, a może ściśle ustalona? I kto o tym decyduje? Dla jednych z pisarzem do czynienia mamy już po dobrze przyjętym debiucie. Dla innych, ten tytuł należy się, po wydaniu co najmniej kilka tytułów, najlepiej nagrodzonych jednym z literackich wyróżnień. A może właściwym byłoby nadawać ten tytuł dopiero po śmierci, kiedy świat podsumuje artystyczny dorobek życia i wyda werdykt: no ten człowiek, to był najprawdziwszy pisarz.

Dla mnie każdy piszący książki z fabułą jest pisarzem. Jeden jest znakomitym, inny marnym. Tak jak, człowiek starszy nie zawsze jest mądrzejszy, tak i pisarz nie zawsze jest wybitny. Ale pisarzem jest i będę go tak nazywać. To dopiero subiektywna ocena jego twórczości sprawia, że w naszym czytelniczym sercu staje się pisarzem wielkim lub też nie ma tam dla niego miejsca wcale.