Rafael Santandreu ,,Twój umysł na detoksie. Jak nie zatruwać sobie życia" i moje zdanie o poradnikach psychologicznych

Życie łatwo sobie zatruć. I to na wiele sposobów. Można na przykład otoczyć się toksycznymi ludźmi, można dopuszczać do siebie jedynie złe wieści ze świata, pielęgnując swój strach i nieufność. Można również, niezależnie od czynników zewnętrznych, samodzielnie truć się własnymi kompleksami, zmartwieniami i nabytą bądź wrodzoną gonitwą za perfekcją. Czy na tak wyrafinowaną truciznę istnieje antidotum? 

W świecie, który szuka łatwych i szybkich rozwiązań, leki psychotropowe wydają się najlepszym wyjściem w walce z wszelkimi skutkami przeciążenia emocjonalnego. Czy jedynym? I tu wkracza, bezpieczna i łagodna w swoim działaniu, terapia poznawcza i krzyczy: STOP! Jest alternatywa dla farmakologii - istnieje inna odtrutka.

Jestem nieufna w kwestii poradników, ponieważ wiele pozycji z tego gatunku mnie zawiodło. Moim zdaniem jest w nich mało merytorycznej treści, banał goni banał albo, co najgorsze, powielane są w nieskończoność zapewnienia o tym, że chcieć to móc i wszystko, bezwzględnie wszystko, jest możliwe i zależy wyłącznie od nas. Wnikliwy obserwator rzeczywistości, szybko spostrzeże, że życie wcale tak nie wygląda. A niezachwiana wiara w to, że możemy zapanować absolutnie nad wszystkim, co nas spotyka, może prowadzić w skrajnych przypadkach do frustracji, obniżonej samooceny, a nawet depresji. Owszem, pozytywne myślenie jest wskazane, o ile nie przeradza się ono w myślenie magiczne, czy też roszczeniowe. Myślę też, że lektura większości publikacji, nazywanych potocznie motywacyjnymi, potęguje w nas skłonność do perfekcjonizmu i kultywuje chorobliwą ambicję. Odnoszę wrażenie, że ogrom dostępnych na rynku poradników, nie jest zatem wartych polecenia.   

„Twój umysł na detoksie” wymyka się stereotypom o poradnikach. Jego autor, Rafael Santandreu jest badaczem i psychiatrą z wieloletnią praktyką terapeutyczną. W książce opisuje podstawową wiedzę z zakresu psychologii poznawczej i dzieli się doświadczeniami z własnego gabinetu. To nie wszystko. Macie także okazję poznać filozofię życia autora i specyficzne podejście do pacjentów. Wiele tez Santandreu, choć według mnie słusznych, jak chociażby te dotyczące tematu depresji, może budzić opór, czy też kontrowersje, ale całość jest nieszkodliwą, podaną w lekkiej formie, wartościową treścią. 

Rafael Santandreu daje nam wędkę, nie obiecując ryby. Bo nie można nikomu zagwarantować zdrowia psychicznego ani szczęścia. Lektura działa uspokajająco, odżywczo i łagodnie, pozytywnie wpływa na naszą ocenę rzeczywistości, nie mącąc nam przy tym w głowach.

Zostawiam zdjęcie zrobione pod koniec lata, jako taki mini detoks od tej już troszkę nudnej, wszechobecnej zimy.