"Okruchy samotności" Anna Ziobro
Zamykamy nasze życiowe rozdziały w przeróżny
sposób. Koniec ważnego etapu dla jednych oznacza świętowanie do białego rana, z
kieliszkiem najlepszego trunku w dłoni. Tacy, zatańczą wówczas na niejednym
parkiecie, a w perspektywie zmiany widzą okazję na szczęście. Inni przeciwnie
- w obliczu życiowej rewolucji, potrzebują się schować przed światem i w
samotności wylać morze łez. Są też tacy, którzy będąc na życiowym zakręcie,
decydują się na podróż albo przeprowadzkę. Zmieniają miejsce zamieszkania, aby
odciąć się od przeszłości i zacząć wszystko od nowa. I tak też zrobiła Julia,
główna bohaterka najnowszej książki Anny Ziobro "Okruchy samotności",
wyjeżdżając do Monachium i podejmując pracę w domu spokojnej starości.
Julia. Znamy tę postać z debiutanckiego
"Tysiąca kawałków". Teraz mamy szansę dowiedzieć się o niej więcej,
za sprawą kontynuacji tej powieści. Tylko, czy w "Okruchach
samotności" to dalej jest ta sama Julia? Kiedy przeczytałam, gdzieś w
internetowej przestrzeni, słowa Autorki o tym, że w nowej książce Julia będzie
wzbudzała większą sympatię Czytelników, obawiałam się, że jej charakter mocno się zmieni i że odbiorę tę kobietę, jako zupełnie inną bohaterkę. Na
szczęście, tak się nie stało. Julia to dalej ta sama Julka, choć dojrzalsza i
mądrzejsza o nowe doświadczenia. Brawo dla Ani Ziobro, że potrafi tak dobrze
zbudować osobowość postaci, a potem trzymać się tych założeń również w
kontynuacji powieści, co sprawia, że Czytelnik może naprawdę uwierzyć w bohatera.
Julia jest dojrzalsza, a my - Czytelnicy,
dowiadujemy się więcej o jej emocjach, nie zawsze łatwych relacjach z rodzicami
i jej trudnych związkach. Możemy spojrzeć na nią łaskawiej. Jesteśmy w stanie,
w wizerunku tej pięknej, z pozoru nieco egoistycznej i infantylnej kobiety (tak
ja postrzegałam tę postać w "Tysiącu kawałków"), dostrzec zaradną i
ciepłą osobę, która poszukuje własnego przepisu na szczęście.
Jednak, nie tylko dojrzalsza wersja Julii była
dla mnie zaskoczeniem. Prawdziwym czytelniczym szokiem, były dla mnie wyraźne
elementy literatury grozy, które Ania bardzo sprawnie wplotła w fabułę. I tu
przyznać muszę, że wyobraźnia Autorki podpowiedziała jej bardzo śmiałe i
ogniste wizje. Miałam ciarki i czekałam wytrwale, aż oprawcę spotka zasłużona
kara. Sprawdźcie koniecznie, czy się doczekałam;-)
Książka, jak to zwykle bywa w przypadku prozy
tej Autorki, nie jest lekką literaturą obyczajową. Molestowanie
seksualne, relacje dorosłych dzieci z rodzicami, psychologiczny wymiar rozpadu
związku, akceptacja zdrady, zaburzenia obsesyjne - to tylko niektóre z
zagadnień poruszonych w tej powieści. Przeczytacie o pewnej kobiecie, która
widząc w oczach swojego synka podziw i bezgraniczną miłość do ojca, akceptuje
pozamałżeńskie romanse swojego męża. Dowiecie się, jak trudnym procesem jest
zapominanie o mężczyźnie, który był dla nas całym światem, a teraz jako nasz
były mąż, planuje przyszłość z nową partnerką. Przeżyjecie też chwile
niepokoju, czytając o śmiertelnym niebezpieczeństwie, wznieconym obsesją i pożądaniem...
Zapewniam Was, że wszystkie te wątki zostały
opisane tak realnie, że trudno się oderwać od lektury. Całość jest dokładnie przemyślana, spójna i wywarzona. Nie ma
przejaskrawionych sytuacji, sztucznych i wybujałych opisów doznań bohaterów,
ani lukrowania żadnej ze scen. Jest tak jak w życiu - nieprzewidywalnie i
bardzo emocjonująco!