Noworocznie...

Dojrzałam do braku noworocznych postanowień, do lekceważenia sztucznie napędzanych przez siebie samą obaw o przyszłość i zaprzestania snucia planów zależnych od miliona czynników. Stopniowo wrastam w teraźniejszość, rozgaszczam się w tu i teraz, bez umęczających wędrówek w przeszłość i złudnego zapatrzenia w przyszłość. Nareszcie uważna na własne stany serca i ducha, celebrować chcę przyszły rok, dzień po dniu doceniając spokój, jaki mi obecnie towarzyszy. 

Mój noworoczny kalendarz nie przytłacza mnie zabazgranymi w powinności kartkami. Tym razem nie zapiszę w nim, że nauczę się tego i owego, że będę bardziej we wszystkim i dla każdego, że osiągnę, wywalczę, zrobię. Zmieniam status z doskonalącej się na wystarczającą. 

Nie musimy usilnie wtapiać się w tylko pozornie perfekcyjny świat, nieustannie się dopasowując, zdobywać jak skaut kolejnych sprawności. 

Na Nowy Rok życzę Wam szczęścia osiągniętego na Wasz własny sposób, poukładanych relacji z samym sobą i tego właśnie spokoju, którego nie zmąci nawet najsilniejszy życiowy sztorm.