,,Anna i Pan B." Jakub Zając

"Świat wił się przede mną, mieszał i przepoczwarzał. Był jak malarskie pióro, które nieuważny malarz skropił zbyt dużą ilością wody. Zamazywał się, ale bezsprzecznie był. Co więcej, zapowiadał, że się jeszcze mocniej być postara, że znajduje się dopiero na początku wielkiej przemiany i u zarania czasu największego, do którego szykuje się w każdej sekundzie umykającego istnienia ". 


Zastanawiam się, o której z ostatnio przeczytanych książek warto wspomnieć i moim wyborem jest właśnie ta :-)

"Anna i Pan B." jest książką pełną furtek do nas samych. Jeśli czytelnik chce, może przez nie przejść, choć nie każdy jest na to gotowy, bo podróże w głąb siebie bywają najtrudniejszymi z życiowych wędrówek. Przechodząc przez jedną z tych furtek, możemy dowiedzieć się na przykład, że niczym główny bohater panicznie boimy się bliskości, a jednocześnie bardzo jej pragniemy. Że szukamy pełni szczęścia, a tak naprawdę od lat nie dostrzegamy uroków codzienności, które mogą uczynić nas najszczęśliwszymi ludźmi na ziemi.  

Główny bohater K. został przedstawiony jako człowiek, który w świecie pełnym "smrodu" szuka dla siebie przestrzeni, próbuje złapać oddech i odnaleźć sens. Jego podróż do Pilchowic, do których zaprosiła go Anna, nabiera metafizycznego wymiaru, czego potwierdzeniem jest obecność w powieści  tajemniczego Pana B. Niezwykła postać staje się towarzyszem podróży dla K. oraz skarbnicą wiedzy o ludzkiej duszy i życiu. Nie ważne, czy Pan B. to Anioł Stróż, duch, czy też Alter ego Autora. Istotne jest przesłanie, jakie wnosi do powieści. Jest nim przekaz o tym, że "nie można być szczęśliwym, gdy zmądrzeje się zbyt szybko". I że czasem do poczucia szczęścia potrzeba nam trochę naiwności, prostoty i być może dostrzeżenia w życiu odrobiny magii?   

Czas spędzony w pewnym oderwaniu od znanej i nie zawsze łaskawej prozy życia, pozwala K. skupić się na smakach, na przyrodzie i na własnych emocjach. Czy można odnaleźć spełnienie i spokój w zwyczajnym życiu i na zawsze uwolnić się od demonów przeszłości? Pewnie tak, o ile nie nosimy tych "potworów" w sobie, wtedy ucieczka nie wchodzi w grę, bo przed sobą uciec się nie da.

Podoba mi się sposób, w jaki Jakub Zając pisze w tej książce o miłości - nie jest ona bajkowa i radosna. Mam wrażenie, że tu miłość ma raczej zadanie wypełniać w człowieku deficyty, działać jak substytut szczęścia, dawać bezpieczeństwo, stawać się naszym plastrem na skaleczenie. 

Klimatyczna powieść, która z pewnością zachwyci miłośników poezji i czytania między wierszami. To nostalgiczny literacki obraz wewnętrznych zmagań człowieka z tym, co w nim mroczne i jednocześnie historia o dążeniu do pełni miłości i szczęścia.

Wydaje mi się, że Jakub Zając już swoją podróż w głąb siebie odbył, a jeśli nie, to na pewno przemierzył już jej znaczną część. Zapewne zmusiły go do tego doświadczenia życiowe i towarzyszące im silne emocje. Powieść "Anna i Pan B." jest inspiracją, aby rozpocząć własną podróż do swojego wnętrza, jeśli oczywiście wystarczy nam na to odwagi ;)