"Kiedy kobiety były smokami" Kelly Barnhill
"Pozwoliłam, żeby maszerowała z przodu, i patrzyłam na jej sprężynujący krok, lekko wygięte w łuk plecy. Jakby tylko czekała, aż wyrosną jej skrzydła. Jakby tylko czekała na moment, kiedy będzie mogła odlecieć, wyrwać się z okowów grawitacji, zamienić w zarys na tle nieba".
A gdyby tak zostawić nie do końca rozwieszone
pranie, garnek z gotującą się zupą, dziecko płaczące w wózku i tak po prostu zmienić się w smoka? Pomysł z pozoru absurdalny, po
przeczytaniu tej powieści staje się fascynujący, a nawet niebezpiecznie prawdopodobny.
W 1955 r. 642 987 kobiet zmienia się w smoki. Przemiana
odrywa je od rodziny i otwiera na nowe życie, w którym wolność staje się najwyższą wartością. Odzywa się w nich smocza natura, niesamowicie
silna, zwierzęca pokusa, aby porzucić doczesne życie i odlecieć. I większość
smoków tak właśnie czyni. Osiedlają się w morzach, w oceanach i w górach, tworząc wspólnoty lub żyjąc samotnie.
Niektóre smoki, motywowane miłością i wsparciem bliskich,
mimo przemożnego głodu wolności, nie porzuciły swych rodzin od razu. Wiązały na
swojej lśniącej skórze fartuszki i starały się jak dawniej gotować codziennie
obiady, ścielić łóżka, kąpać dzieci. Jednak tęsknota za czymś bliżej
nieokreślonym okazuje się być magnetyczna, a z czasem narasta do tego stopnia, że smoczyce
opuszczają swoje domostwa i znikają w przestworzach...
Mężczyźni, którzy starali się zaakceptować przemianę swoich
żon i tak nie potrafili ich przy sobie zatrzymać. Natomiast Ci, którzy mieli
pretensje o ich ostre pazury i większe rozmiary, nie utrzymali się długo przy
życiu.
Pożarci mężowie, zaniepokojeni politycy, oburzeni księża -
oto cena rewolucji, której celem jest kobieca niezależność i spełnienie. Władza
wprowadza nowe podręczniki, zmienia przepisy, zakłamuje rzeczywistość, próbując
zapobiec kolejnym przysmoczeniom. Kościół nawołuje do uległości i pokory, co ma
zapobiegać zwierzęcym instynktom i zminimalizować ryzyko ponownych smoczych
przemian. Dziewczynki mają obowiązek uczestniczyć w lekcjach gospodarstwa
domowego i uczyć się pilnie, jak być najlepszą żoną i matką. Nie wolno im
przejawiać silnych emocji, nie mają prawa się buntować, unosić się gniewem,
ponieważ właśnie te czynniki są niebezpieczne i mogą w przyszłości skutkować
przeobrażeniem. Według rządowej propagandy przemiana kobiety w smoczyce nie wynika z jej natury, nie ma także podłoża społecznego, jest zdecydowanie intencjonalna.
Książka porusza temat równouprawnienia i gniewu wywołanego brakiem poszanowania prawa każdego z nas do wolności. Jest o dorastaniu w środowisku pozbawionym tolerancji, o tworzeniu z naszych ludzkich potrzeb tematu tabu oraz wyniszczającym tłumieniu emocji, uznawanych społecznie za niewłaściwe.
Jestem zachwycona pomysłem na tę powieść i tym, że można przekazać tak nieprawdopodobną, bajkową fabułą tak wiele, nie pisząc wprost
niemal nic.