"Stany splątane" Janusz Leon Wiśniewski
„Bo
splątanie kojarzy się z poplątaniem, czyli nieporządkiem. A tutaj w tym
splątaniu chodzi bardziej o splecenie, czyli połączenie czegoś. Nie mówimy, że
dłonie są splątane. Mówimy, że są splecione. Więc kiedy powiem, że stany są
splątane, to będę miał na myśli, że są splecione. To znaczy, na przykład, że
jedna dłoń zna ciepło, miękkość skóry, kształt palców drugiej dłoni”.
Jesteśmy splątani, zdolni współodczuwać tożsame stany
emocjonalne, niczym gałęzie drzewa zimą, połączone tęsknotą za słońcem i wiosną…
W książce „Stany splątane” znajdziecie pięć z pozoru
niemających ze sobą nic wspólnego historii. Jednak szybko się zorientujecie,
że opowieści łączy postawienie ich głównych bohaterów w skrajnie trudnych
życiowych sytuacjach. Autor wystawia ich na próbę, zmuszając do zmierzenia się ze swoimi największymi lękami,
niepewnością, czy też z niewyobrażalną tęsknotą. Wprowadza ich w stan
wewnętrznej niemocy, psychicznego zawieszenia, aby następnie zmusić ich do ważnych
decyzji, niekiedy do zawalczenia o siebie i swoich bliskich.
Najtrudniejsza w odbiorze była dla mnie historia matki,
której syna okrutnie skrzywdzono. Może dlatego, że jestem mamą, a mój synek
jest dokładnie w wieku małego bohatera opowieści. Moja wyobraźnia, podczas
lektury wymykała mi się spod kontroli, malując mi w głowie paskudne obrazy.
Pomimo tego, brnęłam dalej, nie potrafiłam przestać czytać. Pozostałe historie,
były mniej drastyczne, ale równie przejmujące. Biła z nich nadzieja, że jednak
to nasze życie ma sens, że jest ono nadrzędną wartością.
U Mariusza Szczygła „fakty muszą zatańczyć”, u
Janusza Leona Wiśniewskiego zatańczyć muszą emocje! To one kreują przyszłe
wydarzenia, dyktują bohaterom warunki. To właśnie z nich utkany jest każdy
akapit tej cudownej książki.
Janusz Leon Wiśniewski jest moim ulubionym Autorem, prawdopodobnie
przeczytałam wszystkie jego dotychczas wydane książki. Urzeka mnie sposób przedstawiania
świata w tej literaturze – tak jakby był nierealny, bo czas płynie w nim
inaczej, jest ściśle uzależniony od tempa przeżyć, od wibracji uczuć każdej z
postaci. Jednocześnie jest to świat boleśnie realny. Prawdziwy tak mocno, że niekiedy
nawet boimy się do niego wchodzić, ale zapewniam Was, że zdecydowanie warto tam
wejść, a nawet się w tych literackich przestrzeniach rozgościć.