Kto z mrokiem tańczy najpiękniej?

Mrok buja mnie dziś do snu… Zabiera do miejsca, w którym nie brakuje trudnych pytań o sens codzienności i o powód myśli niechcianych, tych rozrzuconych niedbale między litery na stronach książek, do których wracam mimowolnie, jak do modlitewników.

Ja znam swój mrok bardzo dobrze. Stan, który przychodzi nieproszony, przenosi mnie do zaułka, z którego wydobywa mnie jedynie czas i spokój. W przestrzeń, pełną napięcia i czarnych barw, zabierają mnie emocje, zbyt silne, by pomieścić je w ciele. Znam mrok epizodyczny. Nastaje, kiedy wielka fala zmywa mnie z pokładu i muszę taplać się w tej czarnej mazi, aż znowu nurt zepchnie mnie na jakiś bezpieczny brzeg…

A Wy? Czy tak, jak ja, znacie już swoją czerń? Być może jest nią mrok niepohamowanych ambicji, psychicznych napięć, wewnętrznej szarpaniny, wynikającej z chęci usystematyzowania rzeczywistości, zamknięcia tego, co nieokreślone w bezpieczne ramy.

Myślę, że z mrokiem tańczą najpiękniej Ci, którzy nie akceptują ślizgania się po życiu, wolą się w nim głęboko zanurzyć. Szukają odpowiedzi na pytania, które z reguły wypowiada się szeptem, albo nigdy nie padają one na głos. Ich mrok jest protestem przeciwko własnej bezsilności wobec wad świata i niewiedzy o nim, a jednocześnie sposobem na nadanie życiu odrobiny tajemnicy i magii, która tak mocno ich orzeźwia, uwodzi i fascynuje. 

Psychologia i mrok mają ze sobą wiele wspólnego. To właśnie mrok prowadzi nas do wiedzy o sobie. Jest podróżą. Przeraża, niekiedy zwala z nóg, aby później utulić, dokleić nam oderwane skrzydła. 

Teraźniejszość to nie czarno – biała retrospekcja. Codzienność może być barwna, nieprzewidywalna, jeśli na to pozwolimy, wyjdziemy z mroku. I choć w głowie za każdym razem w sytuacji wewnętrznego kryzysu budzi się ta sama toksyczna narracja podyktowana przekonaniami z przeszłości, tylko odcięcie się od dawnych schematów działania, pozwoli napisać nowe rozdziały i odzyskać kontrolę nad rozwojem własnej historii.

Uważam, że odpowiedzi na trudne pytania o sens, miłość, czy śmierć szukają tylko odważni, inteligentni  ludzie, którzy nie boją się spotkać z ciemnością i prawdą. Mrok czeka na tych, którzy wchodzą w tę swoją czerń, przemierzają duszne, piekielne korytarze i walczą z demonami własnych niespełnionych wyobrażeń i oczekiwań.

Mrok dosięga najchętniej wrażliwych dusz, słyszących szepty intuicji i wyczuwających najdelikatniejszy podmuch wiatru zmian. Mrok dostrzegają Ci, dla których życie to stąpanie po nierównym gruncie, a każdy dzień jest szansą na odkrycie niezwykłych, nowych prawd. Jeśli jesteście w tej grupie, dla własnego bezpieczeństwa unikajcie wartościowej, głębokiej i mrocznej literatury, bo może Wam namieszać w głowach, wymuszając konfrontacje z własną wiarą i demonami.  

Czytałam ostatnio dobrą książkę... wiele w niej mroku… Jak się po niej pozbieram to może i recenzję kiedyś napiszę. Tymczasem krótko i z pełnym przekonaniem polecam Wam „Czernie” Artura Pomiernego.